Marta Wargin (Kamińska)

Nie jestem sportowym świrem, ale lubię biegać

Nie będę nikogo oszukiwać. Nigdy nie byłam (i nie będę!) sportowym świrem. Kiedy w szkole, na zajęciach wychowania fizycznego, wychodziliśmy z całą klasą na pobliski stadion biegać, ja zawsze byłam na mecie ostatnia. Nie potrafiłam biegać. Nie chciało mi się. Wypluwałam płuca, kiedy biegałam. Aż tu nagle, ni stąd ni zowąd, zaczęłam biegać z własnej woli i startować w różnych biegach ulicznych. Tak, mnie też to mocno zdziwiło. Sama się tego po sobie nie spodziewałam.

Mój pierwszy start

Mój pierwszy bieg na 5 km, miał miejsce trzy lata temu. Był bardzo dziwny. Zapisałam się na niego chwilę przed, będąc zupełnie nieprzygotowaną. Jakoś dwa tygodnie przed startem, przyszło mi do głowy, że może warto by zrobić kondycję. No i byłam ją robić. Z trzy razy. Co tu dużo mówić, w dniu biegu ledwo doczłapałam na metę krzycząc do mojego brata, który biegł ze mną (właściwie to przede mną), że chcę wody. Ale, ej, udało się! Pierwszy biegowy medal (za udział, oczywiście) został przeze mnie zdobyty. (Wody też się napiłam i w sumie to ta woda mnie bardziej interesowała, niż medal.)

Awersyjna głucha cisza

O, tutaj uśmiechamy się z Julią, bo mamy ładne medale

Potem nastała głucha cisza z mojej strony na wieści o organizowanych biegach ulicznych, bo przestałam się na nich pojawiać (być może zadziałało tutaj warunkowanie awersyjne #pozdrodlakumatych, ale kto wie). Aż tu nagle, wielkie odrodzenie, niczym Feniks z popiołów, Marta (czyli ja) w zeszłym roku śmignęła najpierw na charytatywną 5-tką, a potem na 5-tkę, za którą słono musiała zapłacić (ale były naprawdę ładne medale #sorryimnotsorry).

Mój czwarty start, wszystko obcykane, wiadomo.. Wchodzimy na pewniaka

O, a tutaj razem z Iloną (@uczesiebiegac)

No i w końcu w zeszłą niedzielę, pojechałam aż do Wrocławia, na mój czwarty bieg. Najbardziej wyjątkowy, pozytywny i różowy ze wszystkich, w jakich brałam udział. – We Wrocławiu 7 kwietnia odbył się „Bieg Kobiet Zawsze Pier(w)si”. Nie znalazłabym się tam, gdyby nie cudowna Ilona, z którą poznałyśmy się na instagramie.

Przesłanie, które kopie w tyłek

Bieg Kobiet bardzo mocno dotyczy profilaktyki kobiecego zdrowia, zwłaszcza w zakresie nowotworów piersi. Kiedy przed startem ponad 2 000 babek krzyczy wspólnie: „zawsze piersi”, naprawdę można się wzruszyć. Bieg Kobiet buduje świadomość Kobiet i za to chylę ogromnie czoła Marzenie, która wyśmienicie ogarnia to fajne przedsięwzięcie! Ja sama, kiedy tak w ostatnią niedzielę, krzyczałam pośród innych kobiet: „zawsze piersi”, mając z tyłu głowy myśl, że sama dawno nie robiłam żadnego badania (nawet samobadania), to naprawdę poczułam, że w sumie fajnie byłoby mądrzej podchodzić do dbania o swoje zdrowie. I tak teraz czynię!

Możliwość komentowania została wyłączona.