Marta Wargin (Kamińska)

W październiku biorę życie za bary

Zaczynamy dzisiaj ostatni kwartał tego roku. Te wszystkie marzenia, plany i pomysły na 2018 rok, które mieliśmy jeszcze w styczniu… No po prostu wypadałoby dociągnąć je do końca. Prawda?

Właśnie taki będzie mój październik! Wezmę swoje marzenia i pomysły, które wkradły się do mojej głowy w styczniu albo jeszcze później. I je zrealizuję. Bo czemu by nie!

Ten tekst jest absolutną prywatą. Nie będzie mi przykro, gdy po prostu zajmiesz się teraz tym, co masz do zrobienia i pominiesz czytanie o tym, jak zamierzam w październiku brać życie za bary ?.

 

O piątej rano

Wstawanie o wczesnych godzinach porannych od dawna mnie ekscytuje. Przecież ci, którzy osiągnęli coś fajnego w swoim życiu – zaczynają każdy dzień, jeszcze gdy wszyscy inni (łącznie z twoim kotem) słodko śpią.

Nie mam pojęcia, jak to zrobię, ale zamierzam o godzinie piątej zaczynać pracę nad moim blogiem. Co prawda, od października będzie pojawiać się tylko jeden wpis w tygodniu, więc teoretycznie będzie mniej pracy. Jednak dojdą obowiązki związane ze studiami. A nie ukrywam, że Kopniak Motywacji jest moim priorytetem.

 

Badanie krwi

W czerwcu zupełnie swobodnie, lecz kierowana obawami o swoje zdrowie,  udałam się na badanie krwi. Tak po prostu. Żeby potwierdzić, że moje obawy są jednak tylko obawami i że w ogóle z moim zdrowiem jest przynajmniej nieźle.

Kiedy dostałam wyniki badania krwi okazało się, że aż tak źle nie jest (uff!), ale aż tak dobrze też nie. Zatem w październiku, gdy wreszcie wracam do swojej studenckiej rutyny – naprawdę biorę się za reperowanie  zdrowia. Odtąd pożywienie ma być moim lekarstwem, jak mawiał dawno temu Hipokrates. Zatem dostarczam w pożywieniu składników odżywczych, których moje ciało bardzo potrzebuje. Nie ma to tamto. Zielony koktajl codziennie!

A tak by the way – kiedy ty ostatnio byłaś na kontrolnych badaniach?

 

Certyfikat z angielskiego

W tym roku akademickim chcę zdać egzamin, dzięki któremu będę mogła uzyskać certyfikat FCE potwierdzający moją znajomość angielskiego. Dlatego w październiku aktywnie będę poszukiwać szkoły językowej, która mi to umożliwi.

Przyznaję się, że robię to, bo fajnie mieć znajomość języka potwierdzoną jakimś ważnym certyfikatem. Ale też chcę wreszcie kontynuować moją przygodę z innym językiem – francuskim, którego zaczęłam uczyć się pięć lat temu, ale moja wiedza jest uboga. Przeszywa mnie dreszczyk emocji na myśl o tej francuskiej przygodzie. Je voudrais parler français beaucoup! (O ile dobrze pamiętam.)

 

Już biegnę

21 października biorę udział w biegu „Bydgoszcz na start”. Ten bieg to tylko pięć kilometrów. Ale podchodzę do tej piątki sentymentalnie. – Dwa lata temu też brałam udział w tym biegu i naprawdę umierałam po drodze. To było coś koszmarnego. Żałowałam, że się w ogóle zapisałam. Jednak w tym roku zrobiłam to z dziką radością i naprawdę zamierzam dobiec sprawnie na metę i może nawet zbić troszkę z czasu?

 

Rozwijam swoje pasje

Duże miasto daje naprawdę duże możliwości rozwoju naszych pasji. W październiku zapisuję się do szkoły tańca (w końcu moje sanshe się doczekają!). Wpadnę też do klubu mówców Toastmasters. Regularnie odwiedzę duszpasterstwo akademickie. Będę działać w dwóch kołach naukowych.

 

Jestem gotowa!

Gdzieś tam po drodze jeszcze zadzieje się coś fajnego w moim życiu. Ale na razie cicho sza! Czuję, że październik może być wyjątkowym miesiącem. Niesamowicie się na ten nowy miesiąc i na powrót do mojej studenckiej rutyny cieszę. Ale sesji zdecydowanie mogę się doczekać!

A Ty, jak zamierzasz wziąć się z życiem za bary w październiku?

 

Jeśli rozpoczynasz studia i trochę przytłacza ciebie ta studencka rzeczywistość i samodzielność – wpadnij w czwartek na bloga! Pojawi się artykuł o tym, jak zaplanować sobie życie na studiach. Przygotowuję sporo pomysłów, które ułatwią ci życie.

 


Zdjęcie: The Journal Garden | Vera Bitterer, dzięku Unsplash

Możliwość komentowania została wyłączona.